Pomiń zawartość →

LIGHT UP

Światło, oprócz tego, że nosisz je w sobie i nie zgaśnie choćbyś chciał, jest ważnym i często zapominanym narzędziem wystawienniczym. By zrozumieć znaczenie oświetlenia wystarczy spojrzeć na okna wystawowe Zary. Gdyby zmienić rozmieszczenie lamp i refleksów, wytwarzanych przez nie, witryny hiszpańskiego brandu straciłyby połowę swojego uroku i siły rażenia.
Jest kilka prostych zasad dotyczących oświetlenia w vm’ie. Przestrzenie niedoświetlone są mniej zachęcające, czasem wręcz pomijane. Oko kupującego najpierw zatrzymuje się na jaśniejszych elementach. Jasne światło pomaga w wykreowaniu wnętrz odbieranych jako przejrzyste, klarowne, równocześnie podkreśla „nowoczesność” marki, jak i przyspiesza ono tempo, w jaki klienci kupują. Dlatego coraz częściej promuje się łagodniejsze techniki oświetleniowe – nie może być ani za jasno, ani za ciemno. Przecież nie chodzi o to, by klienci wbiegli i wybiegli z naszego sklepu. „Miękkie” oświetlenie tworzy spokojną, kameralną i przytulną przestrzeń.
Często w publikacjach przywołuje się porównanie, że działania związane z oświetleniem w vm’ie (szczególnie tego na witrynach) przypomina postępowanie w teatrze i jako takie jest ważnym elementem scenografii. Jednak w tetrze często równoprawnym środkiem wyrazu jest cień. Cień jako taki na oknach wystawowych jest wielce niepożądany. To często podstawowa trudność – jak zminimalizować cień, by nie stał się formą niezależną. Ciemne cienie doprowadzają do zniszczenia formy, zakrywając część prezentowanego towaru i przerywając ciągłość kompozycji wyraźną linią podziału. VM (najczęściej) robi wszystko, by takie cienie nie pojawiły się na oknie wystawowym, a na pewno nie przecinały produktu na pół, czy zmieniały jego proporcje.
Jeżeli miałbym przywołać podstawowe zasady rządzące ustawieniem światła (przypominam jednak, że czasem reguły są po to, by je łamać) to po pierwsze takie ustawianie lamp, by najjaśniej był oświetlony tors manekina, czy centralny punkt kompozycji, miejsce, na którym ma się zatrzymać wzrok klienta. Na samego manekina i jego twarz oraz górne części „ciała” powinno padać ciepłe światło, by wzmocnić „naturalność” lalki. Nie oświetla się bioder manekinów, bo okropnie to zniekształca sylwetkę.
W sklepie nie tylko oświetlamy wnętrze jako takie, ale i poszczególne produkty usytuowane na półkach, meblach czy ścianach. Generalnie lampy nie mogą świecić zbyt wysoko, nie powinny świecić w sufit ani centralnie w podłogę. Nie mogą być również tak ustawione, by oślepić Klienta odwiedzającego punkt sprzedaży. Przyjmuje się, że światło powinno padać na wysokości ½ ściany.
Czasami stosuje się również filtry na lampy, by światło miało konkretny kolor. Najczęściej wybiera się filtry o kilka tonów jaśniejsze od koloru głównego obiektu, czyli gdy manekin ubrany jest w czerwoną sukienkę, stosujemy różowe oświetlenie, by „podkręcić” kolor odzieży na jeszcze bardziej intensywny.
Jest kilka zauważalnych trendów w oświetleniu. Przede wszystkim, jak już wspomniałem, sklepy pociemniały, światło nie może być nadto intensywne – zbytnia jasność męczy konsumentów. Najmodniejsze jest teraz oświetlenie ledowe. To oczywiście jest zgodne i z ekologią i z ekonomią. Stawia się również na światło naturalne – w miejscach, gdzie jest taka możliwość. Do sklepów wprowadza się dodatkowe źródła światła. Mogą to być nawet lampy stołowe, albo imitacje lamp ulicznych, czy gołe żarówki w brandach młodzieżowych i miejskich. Dodatkowe źródła światła mają zmienić charakter salonu, dodać mu intymności i charakteru.
Najważniejsze jednak to dobrać światło tak, by „wyrażało” konkretną markę. Oświetlenie musi być zgodne z osobowością brandu, być jakieś. Dlatego, jak to w życiu, najważniejsza zasada to być wiernym swoim wartościom.

Opublikowano w BLOG

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *