Pomiń zawartość →

Czwarty wymiar sprzedaży

Doświadczenie – to słowo powinno znaleźć się na ustach wszystkich zajmujących się handlem detalicznym. Sprzedaż ma się opierać na przeżyciu, pewnej przygodzie, uczuciach. Shopping experience jest wskazówką dla wszystkich projektantów, architektów, visual merchandiser’ów, stylistów. Zastanawiasz się w jakim stylu zrobić sesję wizerunkową, jak ma wyglądać główna strona twojego e-sklepu, chcesz pozbyć się nierotującego produktu? Cokolwiek postanowisz – musisz pomyśleć o tym, by rozwiązanie Twoich dylematów jednocześnie opierało się o „doświadczenie zakupowe”. Dziś bez tego nie ma szans na osiągnięcie sukcesu.

Nic dziwnego zatem, że podczas ostatnich targów Euroshop (czyli miejsca, gdzie można zaobserwować trendy w retailu, pisałem o tym: morethanvm.com/blog/wszystko-juz-bylo-wszystko-przed-nami/) wszyscy mówili, że w odpowiedzi na sukcesy e-handlu, sklepy stacjonarne powinny dążyć do tego, by stać się miejscem, w którym rodzą się emocje. I światło musi owe wywołać.  Dlatego światła trzeba doświadczyć (o ważności samego światła w wystawiennictwie tekst znajdziecie zaś tu: morethanvm.com/blog/84/).

Już trzy lata temu przestrzenie targowe poświęcone światłu: jego źródłom, technologiom i systemom, skupiały się na kilku tematach: ledach (można było odnieść wrażenie, że dioda elektroluminescencyjna to najważniejszy termin w tematyce związanej z oświetleniem sklepów i witryn), kolorze (rozumianym szeroko – trendem były nie tylko wielobarwne żarówki, ale chociażby kolorowe sznury zamiast kabli), dywersyfikacji (różne źródła światła, różne typy światła, światło padające z różnych stron –  strategie sprawiające, że produkt jest dobrze oświetlony), technologiach (pokazywano oświetlenie sterowane i-padem, czy uruchamiające się na ruch, itp.).

W tej edycji wystawcy pokazywali prawie wszystkie powyższe tematy (bo kolorowe światło i kable odeszły do czasu przeszłego) bardziej, mocniej, więcej.

Oświetlenie musi być bardziej dynamiczne: ma zmieniać się w odpowiedzi na podejście klienta do witryny, albo ruch ręką sprzedawcy. Wystawcy (np. Flos, Harvard, Invisua, Oktalite) chętnie pokazywali jak sterować światłem – jego barwą, natężeniem. Proces odbywa się poprzez różnego rodzaju profesjonalne systemy kontroli, aplikacje czy bardziej lub mniej bajeranckie piloty. Muszę zaznaczyć, że to wspaniałe rozwiązanie dla wszystkich VM’ów: nie trzeba wspinać się na drabinę i z poświęceniem życia przekręcać lampy czy wymieniać żarówki. Wszystko robimy przy pomocy np. tableta. Jedno przesunięcie palcem i już.

Czyli: oświetlenie powinno łatwiej się zmieniać, ale i dostosowywać się do oświetlanych produktów. Elastyczne takie jest światło przyszłości. Oświetla w różny sposób wybrane przez nas działy, czy poszczególne towary. Potrafi nawet poprowadzić nas w delikatny sposób do tego, czego szukamy (to widziałem chociażby na stosiku Philipsa) – nie tracimy czasu błąkając się po sklepie, bo, jak w samolocie podświetla nam się ścieżka, po której powinniśmy pójść, albo mocniej „świeci” promocja, czy pożądany przez nas produkt. Tyle tylko, że to dopiero początek operacji „przez światło do sukcesu”. Bo każdy z nas lubi inne światło i inaczej je odbiera. Na tegorocznych targach coraz częściej mówiono, że światło ma się dostosowywać nie tylko do oświetlanych produktów, ale i do klienta. Przykładowo Osram pokazał oświetlenie, które od razu lokalizuje klienta i do niego się dostosowuje.

I przy tych wszystkich bajerach, dobrze było zauważyć swego rodzaju podkreślanie ważności światła naturalnego. W folderach firm oświetleniowych przewijało się określenie „holistyczny”- jako określenie i tego, że o świetle trzeba myśleć jako całości w danym miejscu, ale i akcentowaniu tego, że oświetlenie wewnątrz budynków powinno w jak najbardziej delikatny sposób zmieniać się w porównaniu z zewnętrzem. Tak, aby klient wchodząc do sklepu nie czuł dużego dyskomfortu.

Nie dziwi więc, że niektórzy designerzy stawiali na minimalizowanie źródeł światła, by światło było „czyste”, „zrozumiałe”. Jednak stanowili oni awangardę. Większość wystawców przekonywała do  maksymalizowanie źródeł światła. Światło ma podkreślić autentyczny design i wywołać pożądane emocje. Oświetlenie ma być częścią osobowości marki (jak z manekinami – o tym przeczytacie tu: https://morethanvm.com/blog/super-herosi-emocji).

Wciąż dobre ustawienie oświetlenia jest jak wykonanie przez orkiestrę trudnego utworu muzycznego – każdy muzyk dopełnia brzmienie innego. Światło naturalne, górne, boczne, punktowe, podświetlenie półek, podświetlenie paneli – każdy element powinien mieć swoje znaczenie i „wiedzieć”, kiedy zagrać mocniej, a kiedy zaczekać na swoją kolej. Dlatego jako jeden z najistotniejszych trendów zdefiniowałbym konieczność posiadania swojego własnego rozwiązania świetlnego. Każda marka powinna mieć swój indywidualny podpis z oświetlenia. Pomóc nam w tym mają niezależni designerzy światła.

Oczywiście LED’y wygrywają wszystko. Nawet żarówki w stylu retro muszą teraz być zaopatrzone w diody elektroluminescencyjne. LED daje nieograniczone możliwości. Jest efektowny ekonomicznie, a trend na obniżanie kosztów, jak i „śladu ekologicznego” jest kolejnym, który można było zaobserwować na targach.

Warto jeszcze odnotować „inteligentną przymierzalnię” (od kolektywu SLE Smart Lighting Engineering). Za pomocą guziczków można było zmienić oświetlenie – by zobaczyć siebie w naturalnym świetle, chłodnym lub zimnym. I choć robiła ona wrażenie, jeszcze większe emocje zapewniła mi wizyta w przymierzalni na stoisku „The Village”- wspólnym showroomie firm Vitra, Vizona i Ansong. Tu światło w przymierzalni zmieniało się „samo”- w zależności od tego, jaki brałeś produkt do ręki. Chcesz przymierzyć spodenki do biegania? Światło zmienia się na naturalne, bo ten sport będziesz uprawiać na zewnątrz. Chcesz zobaczyć, jak będziesz wyglądać w wieczorowej sukience? Oświetlenie stanie się bardziej miękkie, przyciemnione –poczujesz się, jakbyś była w fancy restauracji. „Samo” – to według mnie słowo klucz. Bo wszystko ma się odbyć jakby magicznie, jakby światło było z innego, doskonalszego, wymiaru (nie)rzeczywistości.

Opublikowano w BLOG

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *