Pomiń zawartość →

Mów do mnie

Zazwyczaj, gdy wchodzimy do księgarni wiemy co nas czeka. No tak – będą książki 🙂 – to oczywiste. Na stojących równo regałach owe książki będą poukładane w pewne działy. Biografie, Fantastyka, Horror, Historia, Komiks, Kryminał, Sensacja, Reportaż, Literatura Faktu, Literatura Piękna Polska, Literatura Obca… I tak dalej. Można spokojnie szybko znaleźć to, czego szukamy.

Tylko co zrobić, jeśli nie szukasz konkretnej pozycji. Gdy jesteś odkrywcą, kochasz wertować, myszkować i odkrywać literaturę? Możesz pojechać do Londynu i udać się do Librerii (jest również opcja wirtualnego „zwiedzania” – na stronie www., jednak to nie to samo). W unikalnym, wciągającym wnętrzu zabroniono korzystania z telefonów czy tabletów, by klienci mogli dogłębnie czerpać przyjemność z czytania i odpowiedniej atmosfery miejsca. Oprócz baru z whisky, księgarnia wyróżnia się sufitem z luster, które dają wrażenie nieskończoności (architekci inspirowali się mityczną Wieżą Babel) i „podwajają” wizualnie przestrzeń, powiększając ją optycznie. W regały z książkami „wplecione” zostały siedziska, można wręcz wejść i usiąść w ścianie biblioteczki.

To i tak nic niezwykłego, ponieważ największą rewolucją (z punktu widzenia visual merchandisingu) jest posegregowanie publikacji w zupełnie nowe kategorie: „Morze i Niebo”, „Rodzina”, „Pragnienie podróży”, „Czar dla rozczarowanych”, czy „Matki, Madonny i Dziwki” – by wymienić niektóre. To świat, jak chwalą się twórcy Librerii – z dala od wąskich rekomendacji opartych na algorytmach Amazon.com. Zakupy nie są kupowaniem – są przygodą.

To nowe podejście do grupowania produktów, poszukiwanie nowych sposobów na uporządkowanie towaru jest coraz częstsze. Czy słusznie? Zastanówmy się – weźmy za przykład sklepy multibrandowe i domy handlowe. Sprzedawane są w nich artykuły różnych marek. Najczęstszą zaś zasadą aranżacyjną jest pokazywanie produktów w działach poświęconych danych markom. Czyli są osobne strefy dedykowane marce Adidas, osobne marce Tommy Hilfiger. I tak dalej. Tylko czy tak kupują klienci? Czy na pytanie – „czemu do nas przyszedłeś?”, „czego szukasz” odpowiedzieliby rzeczywiście „Adidasa”? No bo jeśli tak się sprawy mają, czemu nie poszli do salonu owej marki, tylko wybrali multibrand?

Coraz więcej sklepów rozumie, że musi zmienić sposób komunikowania się z konsumentem. Multibrandy zamiast stref marek uruchamiają strefy stylu (np. męski dział Harvey Nichols w Londynie). I tak dalej. Poszukiwania nowych zasad vm trwają. Można chociażby pokazać produkty w sekcjach: szybkiej sprzedaży, wolnej i bardzo wolnej (flagowy sklep Repossi  – ekskluzywnego brandu jubilerskiego z Paryża), czy podzielić odzież na „codzienną”,  „na siłownię” i „ do uprawiania sportu intensywnie” (o salonie UniqloMove już pisałem – pamiętacie?).

Czemu marki zmieniają tradycyjne zasady i poszukują nowych dróg w aranżacji towaru? To proste – by dotrzeć do klienta. No bo jak często kupujący w odpowiedzi na owo straszne pytanie „czego pan/pani szuka” odpowiadają konkretnie? Przecież najczęściej on/ona „tylko się rozgląda”, „szuka czegoś ładnego”, „nie wie”. Trzeba zatem Klienta zachwycić, zainspirować, zaskoczyć. Tak by na powyższe pytanie odpowiedział tak, jak mówią do siebie zakochani ludzie w romantycznych filmach. W ostatniej scenie – tej, tuż przed napisami końcowymi.

– Czego szukasz?

– Ciebie. Jesteś wyjątkowy.

Opublikowano w BLOG

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *