Pomiń zawartość →

Out or let?

Uwierzcie mi – w pełni sezonu wyprzedażowego trudno znaleźć inny temat do wpisu niż wystawiennictwo promocyjne. Skoro jednak o vm’ie w trakcie sale’a napisałem już dużo (o tu i tu), czas, by zająć się (z pozoru) podobnym tematem: outletem.

Nadwyżki produkcyjne, kolekcje z poprzednich sezonów, końcówki serii – wszystko w wielu niepasujących do siebie kolorach, w różnych ilościach, z kilku sezonów – to problemy, które musi ogarnąć vm w outlecie.  I by sobie z tą masą towaru  poradzić, wciąż duża ilość sklepów organizuje towar, tak, jak w trakcie sale’a.

Klient, wchodząc do sklepu, ma z łatwością odnaleźć, gdzie ulokowany jest interesujący go towar – zatem stosuje się aranżację asortymentową czy ułożenie rozmiarami. Konsument ma obsłużyć się sam: preferuje się wystawianie całej dostępnej rozmiarówki, czy nawet całego dostępnego stock’u. Ważne, by towaru było dużo, dużo i dużo – to z kolei ma wpłynąć na podświadomość nabywców, która ma im podpowiedzieć, że wypełnione (przepełnione) meble oznaczają szeroką ofertę i możliwość odnalezienia właśnie tego, czego szukają. Koniecznie trzeba skupić się na informacji cenowej, należy chwalić się najtańszymi produktami w ofercie.

Tak, wszystko jest z pozoru proste: jasna, zrozumiała aranżacja oraz dobra cena mają stworzyć przestrzeń do prędkich, pozbawionych większych przyjemności i namysłu zakupów. W środowisku krążą opowieści o tym, jak prezesi odwiedzający pewien sklep postanowili zedrzeć dywany przyklejone do podłogi, bo były „zbyt ekskluzywne”, czy anegdoty o specjalnym zawieszaniu krzykliwych plakatów w witrynach, by nie było widać, że na sali sprzedaży jest „ładnie”. To zrozumiałe, że nie wykłada się ogromnych pieniędzy na wystawiennictwo w outletach, nie prezentujemy tu nowej kolekcji, nie musi być tu super snobistycznej aranżacji, bo finansowa elita nie dokonuje tu zakupów.

Tylko, czy na pewno tak jest? Czy klienci outletów różnią się od tych odwiedzających salony regularne? Czy lubią wymięte ciuchy i zakurzone buty? Czy pokazując, że oferowany towar nie jest traktowany poważnie, zachęcamy do naszej oferty?

Dlatego sezon po sezonie outlety się zmieniają. Coraz więcej jest tych „ładnych”, z aranżacją analogiczną do wystroju w salonach regularnych: bo w końcu klient zapamiętuję markę, zatem nie jest pożądane, by kojarzył ją z bylejakością.

Które rozwiązanie jest lepsze? Odpowiedzcie sami. Oczywiście to pytanie nie ma ciężaru hamletowskiego be or, not to be, ale odwzorowuje sytuację we współczesnym vm’ie: próbę odnalezienia własnego stylu i zdobywaniu stałych klientów przy jednoczesnym ciśnieniu, by teraz, już zwiększyły się obroty. Szybka sprzedaż, ale i przywiązanie do marki. I – jak w przypadku słynnego cytatu z Williama Szekspira – choć wielu myśli, że to pytanie o charakterze ontologicznym, w istocie to kwestia etyczna (nie: czy być? ale: jak być?). Zatem zastanówmy się  – nie: czy w ogóle coś z towarem robić i jakoś go organizować, ale: jak to zrobić? – that is the question.

Opublikowano w BLOG

Komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *