Pomiń zawartość →

Super herosi emocji

Kiedy mówimy o VM’ie, najczęściej zaczynamy opowieść od witryn i manekinów. Nic dziwnego zatem, że na targach Euroshop w hali poświęconej Visual Merchandising’owi największą ilość wystawców stanowili producenci manekinów.

Pisałem już o tym (https://morethanvm.com/blog/wszystko-juz-bylo-wszystko-przed-nami/), czemu targi w Dusseldorfie są ważne dla całego świata retail – to tutaj co 3 lata można samodzielnie przeprowadzić analizę trendów. I w 2014 roku – jeżeli chodzi o manekiny – łatwo było takie badanie tendencji zrobić i wyciągnąć klarowne wnioski. Trzy lata temu najważniejsza (i najbardziej fancy) okazała się możliwość wymiany niektórych elementów lalek: ust, makijażu, twarzy, dłoni, itp. Bardzo mocno zaakcentowano manekiny wykonane z różnych materiałów, o różnych fakturach (np. czarny, plastikowy tułów z drewnianymi kończynami i głową z tkaniny w paski). Dominowały naturalne pozy i nienaturalne kolory skóry (przede wszystkim pastelowe lub w kolorach metali szlachetnych: złota, srebra, rtęci).

Tym razem nie było już tak łatwo. Przywołując (i nieprofesjonalnie tłumacząc – wybaczcie nie jestem lingwistą) słowa Andreasa Gesweina, prezesa jednej z najważniejszych firm manekinowych: „Nie ma jednorodnych trendów w projektowaniu manekinów. Jest wiele trendów – trendów tworzonych przez naszych klientów. My po prostu w najlepszy możliwy sposób próbujemy zrozumieć, czego oni od nas oczekują, by być w trendach”. I dalej w swojej wypowiedzi szef firmy Genesis stwierdza, że obecnie 80% produkowanych przez nich manekinów jest spersonalizowanych, indywidualnie tworzonych dla zamawiających.

Kolejna ważna firma: Hans Boodt Mannequins podaje w informacji prasowej, że procent zindywidualizowanych manekinów to 75% całości składanych zamówień. Na tragach Euroshop 2017 środek ich stoiska wyglądał jak pracownia: projektanci przy pracy, ich inspiracje, wielkie monitory, drukarka 3D. Z kolei Window France (równie imponujące manekinowe przedsiębiorstwo) w centrum swojego „kiosku” zaaranżowało „secret room”, gdzie mogli wejść nieliczni. Zdradzę Wam tajemnicę tego pomieszczenia – pokazywano w nim, jak można zrobić manekina na podstawie dowolnej inspiracji. Obrazu, kawałka tkaniny, abstrakcyjnego zdjęcia. Przy pomocy przedstawiciela firmy „samemu” projektowało się manekiny.

Teraz już rozumiecie, czemu w przypadku manekinów (i nie tylko ich, ale o tym następnym razem), trudno mi napisać jasny raport trendów. W jakimś sensie trendów jeszcze nie ma – stworzą je zamawiający manekiny. Najważniejszą tendencją jest to, że manekiny muszą idealnie oddawać DNA marki, muszą być idealnie „skrojone na miarę”, odpowiadać potrzebom brandu i oddziaływać na klientów. I pokuszę się o stwierdzenie, że manekiny jako takie są trendem. Ich ważność w czasach e-commercu wzrasta. Manekiny świadczą o marce, niosą jej przekaz. To one są mediami emocji, stawiane w roli super herosów (ze swoimi sylwetkami, gestami, mimiką) wprowadzają uczucia, zainteresowanie, po prostu życie do świata zakupów.

Jak wprowadzają te uczucia? Tak, jak wcześniej odpowiedziałem – różnie. Można jednak wyłuskać jakieś przebłyski trendów. Wiele marek (np. Azzuro, Window France, Bonaveri) postawiło na odmłodzenie manekinów. Sylwetki, pozy, interakcje nawiązywały z jednej strony do girls bandów, z drugiej do efemerycznych adonisów i afrodyt zapatrzonych w telefony komórkowe.

Nowe kolekcje manekinów były również określane jako „semi-abstrakcyjne”. Manekiny nie były idealnym odzwierciedleniem człowieka, jego odlewem, wręcz przeciwnie. Miały np. nienaturalnie wydłużone palce, czy stopy od razu ze szpilką z obuwia typu czółenko: buty stawały się częścią ciała. Jednak zmieniło się podejście do twarzy – ona znowu (bo kiedyś już tak było) staje się bardziej wyrazista i „prawdziwa”. Częściej stosowano makijaż, oczy, usta. To oczywiście nie oznacza, że czas na wielkie jaja zamiast głowy już przeminął. Po prostu będzie ich mniej.

Manekiny muszą być również bardziej flexible –elastyczne. To pozwala na wykreowanie jeszcze bardziej naturalnego looku, jeszcze bardziej realistycznych historii. I oczywiście same manekiny stają się bardziej charakterystyczne. Ważniejsze niż dotychczas stają się używane materiały – manekiny mogą wyglądać, jakby były wyrzeźbione w marmurze, elegancko obleczone w wyszukaną tkaninę w cętki, czy mieć dłonie z najwyższej jakości drewna. Jako nowości przedstawiano manekiny ze szkła, czy – jakby w opozycji – z „niezniszczalnych” materiałów.

Najważniejszy jednak jest trend „eko”. W końcu nie rozumiany dosłownie – jako używanie wszędzie falistej tektury. Zamiast tego używa się „eko-plastiku” – materiału opartego na wykorzystaniu polimerów naturalnych. Wprowadza się również rozwiązania oparte na re-cyclingu (np. firma La Rosa), wykorzystaniu biomasy w produkcji materiałów (Genesis), jak i poszukuje możliwości wykorzystywania śmieci z oceanu (Hans Boodt). Prawie wszyscy optymalizują proces produkcji, transportu, itp. – by mieć jak najmniejszy negatywny wpływ na środowisko.

Wciąż wszystko opiera się na wymiennych elementach i manekinach „patchworkowych”. Mocno trzyma się trend sportowych manekinów w specyficznych dla tej dziedziny sylwetkach i pozach. Na pewno tym razem było mniej pasteli, za to królowało srebro, biel, szarości, złoto. Wszystko się raczej błyszczało, niż było matowe. Raczej – muszę to mocno podkreślić, bo muszę powtórzyć, że trendy manekinowe opierają się na emocjach i zindywidualizowaniu. To oznacza, że wszystko, czego zażyczy sobie klient jest w trendach.

„Mannequins can be as individual as real people (…) you can create precisely the characters you want”. Tak chwali się w katalogu firma Hans Boodt. Myślę, że to zdanie może być także podsumowaniem tego, co dzieje się i będzie się działo na witrynach i w sklepach. Manekiny – ale i sklepy mają być tak unikatowe, jak unikatowi i wyjątkowi są ich klienci.

Opublikowano w BLOG

Komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *