Pomiń zawartość →

#sztuka

 

Moda i sztuka to jeden z bardziej oczywistych mariaży. Od sukienki zaprojektowanej przez Elsę Schiaparelli, na której Salvador Dali namalował czerwonego homara przez Mondrianowskie projekty Yves Saint Laurenta po dzisiejsze t-shirty z twarzą Fridy Kahlo widniejące na witrynach wielu sieciówek, związek ten wciąż żyje, inspiruje i ma się świetnie. Co za tym idzie myślenie artystyczne obecne jest również w projektowaniu sklepów i szeroko rozumianym visual merchandisingu.
Od kilku lat zresztą mocny trend w planowaniu przestrzeni handlowych to upodobnianie ich do galerii sztuki. W wielu komercyjnych wnętrzach królują białe ściany, pokazywanie wszystkiego na jednym poziomie, używanie kolumn, łuków, specyficzne oświetlenie, itd. Jednak we współczesnym handlu to za mało. Sztuki może/musi być więcej.
Oczywiście nie dowolnej sztuki, ale tej, którą można w łatwy i ładny sposób pokazać potem na Instagramie (porównaj). Oznaczyć siebie, przyjaciół, miasto, markę, ewentualnie twórcę dzieła (to ostanie niekoniecznie, kto by się tym interesował?). Jednym z lepszych przykładów korzystania w marketingu z działań artystycznych dostarcza nam Gucci. Warto tu wspomnieć choćby kilka murali na budynkach zarządzanych przez brand z hasłami takimi jak common sense is not that common (w moim tłumaczeniu: „zdrowy rozsądek nie jest zbyt powszechny”), nothing matters (that) much („nic nie ma (takiego) znaczenia”) , które przecież wiele marek luksusowych uznało by za zbyt kontrowersyjne.

źródło: Instagram Gucci

Post udostępniony przez Gucci (@gucci)

Źródło: Instagram Gucci

Nie można zapomnieć również o całej komunikacji dotyczącej promocji obecnego sezonu – kampanii reklamowej Hallucination obficie czerpiącej z historii sztuki.

Post udostępniony przez Gucci (@gucci)

Źródło: Instagram Gucci

Post udostępniony przez Gucci (@gucci)

Źródło: Instagram Gucci

To tylko wierzchołek nowej góry lodowej w budowaniu doświadczaniu marki przez sztukę. Kith (kultowa marka stretwearowa z Nwoego Yorku) otworzyła własną mini-galerię sztuki tuż nad swoim (piętro wyżej) flagowym sklepem, a droższe marki – np. 3.1.Philip Lim, czy Browns East (sklep tego ostatniego w Shoreditch to jedno z najbardziej cool miejsc w Londynie) włączają dzieła współczesnych artystów do swojej oferty i aranżują je wspólnie z ubraniami czy dodatkami. To zrozumiałe – w końcu sprzedają nie jakieś tam zwykłe kiecki, ale styl życia.
Zresztą nie zawsze musi chodzić o twórców znanych. Wiele brandów zamiast promować bardziej lub mniej niszowych autorów woli postawić na współpracę ze zwykłymi ludźmi, którzy dopiero mają odkryć w sobie dusze artysty. I tak chociażby w jednym z angielskich Top Shopów możemy zapisać się na warsztaty ilustratorskie, a Adidas nie tak dawno temu w sklepie w Seulu pozwolił by jedno piętro sklepu było wyłożone wielkim białym płótnem, bo którym rysowali i malowali Klienci.
I właśnie tak powinniśmy myśleć o sztuce w sklepie z modą. Ma być jej dużo, ma być wciągająca, angażująca Klienta, wyrażać specyficzne wartości marki i rezonować z odbiorcą. Koniecznie musi być również „Instagram –friendly”. W końcu liczy się tylko to, co udostępniliśmy w mediach społecznościowych. Hasztag art, hasztag sztuka, hasztag fashion, hasztag lajk for lajk, hasztag…

 

 

Opublikowano w BLOG BLOG VM TRENDY VM

Komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *