Pomiń zawartość →

Z wizytą u Pana Diora

Czy visual mechandiser powinien odwiedzać muzea? Chodzić na wystawy sztuki dawnej albo współczesnej i patrzeć z zadumą na ramy wypełnione kolorowymi plamami?

Odpowiedź jest prosta i zdecydowana: tak! Bo to właśnie świat sztuki jest pierwszym, w którym powstają trendy, a co najważniejsze powstają tu również trendy wystawiennicze. Sztuka prezentacji sztuki ma bardzo dużo wspólnego ze sztuką prezentacji produktów.

Postulat ten nabiera jeszcze większej mocy, kiedy w muzeum czy w galerii pokazywana jest moda. Wtedy wizytę na wystawie można porównać do oglądania najlepszych witryn świata na żywo.

Dlatego nie powinno Was dziwić, że dzisiejszy wpis to krótka relacja z wizyty w Victoria & Albert Museum w Londynie, gdzie jeszcze do 1 września można oglądać ekspozycję Christian Dior: Designer of Dreams. I choć ta wystawa nie zmieniła mojego życia jak Alexander McQueen: Savage Beauty, to z czystym sercem mogę powiedzieć, że ostatni pobyt w londyńskim muzeum na długo pozostanie w mojej pamięci.

Wspaniała dramaturgia, świetne oświetlenie, niebanalna narracja i super dobrane nowoczesne środki komunikacji wizualnej (zmiany natężenia i barwy światła, ruch, iluminacje, hologramy, filmiki), które nienachalnie ale efektownie podkreślały piękno eksponatów – to tylko niektóre z licznych powodów, dla których warto wybrać się w podróż do Victoria & Albert Musuem.

Zresztą, zobaczcie sami – mam nadzieję, że kilka zdjęć i filmików mojego autorstwa, choć w minimalnej części oddadzą to, jak wspaniale prosto i jednocześnie ciekawie można opowiedzieć historię (a przecież taki sam cel ma współczesny visual merchandising):

Czy widzicie jak to jest pięknie oświetlone?
i jak samo tło pomaga wydobyć to, co najpiękniejsze z głównego tematu wystawy?

W sali poświęconej inspiracjom podróżniczym zachwyciłem się wręcz teatralnym oświetleniem
(te dramatyczne cienie :))
Same projekty też zapierały dech w piersiach 🙂
I wspaniały widok „atelier”.
Okładki z projektami Diora.
I najpiękniejsza sala z sukniami balowymi, kręcącym się podestem, zmianą natężenia światła, muzyki…

Specjalnie skróciłem wpis – pominąłem kilka sal (np. z ikoniczną suknią Królowej Elżbiety), bo wierzcie mi mógłbym tak jeszcze wrzucać zdjęcia i cieszyć się na wspomnienia i ekscytować przeżytą przygodą przez długi czas.

I niech to będzie recenzja – właśnie tak powinna na Was działać wizyta w muzeum czy galerii. I choć brzmi to nierealistycznie czy wręcz rewolucyjnie: w galerii handlowej – również. Każde zakupy powinny wywoływać emocje. Tego musimy nauczyć się od Diora – że moda nie polega na sprzedawaniu ubrań, a (zgodnie z tytułem wystawy) sprzedawaniu marzeń.

Opublikowano w BLOG BLOG VM TRENDY VM