Pomiń zawartość →

Złe witryny

Być może właśnie teraz postanowiliście sobie zrobić przerwę od spisywania listy bożonarodzeniowych prezentów, pierwszych przymiarek do aranżowania choinki czy też właśnie przeżuwacie czekoladkę z kalendarza adwentowego przeznaczoną na dzisiaj i przy okazji sięgnęliście po miłą lekturę. Cóż. Koniec tego. Dziś miło nie będzie.

Wydawać by się mogło, że handel i visual merchandising to dziedziny postępowe, nastawione na rozwój, zapatrzone w nowe technologie i wyczulone na zmiany. Że jest rok 2018, że teraz jest czas, by myśleć o wirtualnych przymierzalniach, dotykowych lustrach, czy botach-stylistach. Nie, porzućcie to myślenie. Teraz jest czas (bo zawsze jest czas) na walkę o równouprawnienie, sprawiedliwe traktowanie i piętnowanie dyskryminacji, głupoty i okrucieństwa. Czemu? – pomyślicie. Czy On dziś zwariował? – zadacie pytanie. Odpowiedź znajdziecie na poniższym zdjęciu:

Źródło: Twitter, konto: FiLiA

Tak, nie dalej jak trzy tygodnie temu Marks & Spencer wyprodukował taką oto super świąteczną witrynę. Mężczyźni do szczęścia potrzebują ubrań, by imponować, a kobiety po prostu majteczek. W końcu czego innego mogły by kobiety potrzebować?

I choć witrynę pod wpływem protestów zmieniono, a w między czasie, również ją „ulepszono”:

Źródło: Twitter, konto: FiLiA

to i tak niesmak pozostaje, a pytanie o to, jak bardzo oparty na krzywdzących stereotypach handel może dotknąć i poniżyć pozostaje zasadne.

Chyba nie trzeba tłumaczyć, jak bardzo ta witryna traktuje kobiety jako obiekty (tylko) seksualne, płytkie i powierzchowne. Jak bardzo jest seksistowska. I jak bardzo jest zła. Nie tylko estetycznie, nie tylko politycznie, ale i (a może przede wszystkim) etycznie.

Bo tak, twórcy witryn nie są lekarzami czy dziennikarzami, jednak oni również (jak wszyscy) powinni czuć się odpowiedzialni za przekaz i ich również obowiązuje pewna etyka. Trzeba o tym pamiętać, należy być uważnym. Bo witryna to środek przekazu.I to, co na niej pokazujemy, o czym na niej opowiadamy, może wpłynąć na innych.

I jeszcze: okno wystawowe, sklep, przymierzalnia –  muszą być dla wszystkich. Chociażby dla osób, które mają trudności z poruszaniem się, są niestandardowych rozmiarów, czy chorują (przykładowo na epilepsję – tak, dla niewtajemniczonych: to jest przytyk do witryn pewnego polskiego brandu, na których tak mocno migały światła, że nawet zdrowi ludzie dostawali zawrotów głowy).

Zatem zanim wrócicie do przedświątecznej gorączki zastanówcie się jeszcze raz, czy na pewno chcecie kupić bieliznę swojej partnerce, kto przyniesie te tony jedzenie do domu, kto będzie gotował. Może trzeba podzielić się obowiązkami – by było sprawiedliwie. Czas na partnerstwo. Niech ta zła witryna nauczy nas, by traktować siebie nawzajem z szacunkiem. I tego życzę wszystkim na Święta i na zawsze.

 

Opublikowano w BLOG BLOG VM