Przyznaję się. Przyznaję bez bicia. Gdybym miał wybrać, co jest ważniejsze: teoria czy praktyka, postawiłbym na tą drugą. Gdy prowadzę szkolenia dotyczące projektowania witryn, pokazuję mnóstwo filmików i zdjęć z produkcji wystaw. Opowiadam o moich ulubionych oknach, skupiam się na tych, które zapisały się w historii vm’u, były przełomowe, ogrywały schematy, pokazywały, że okno wystawowe potrafi czasem mocniej wpłynąć na odbiorcę, niż nie jedna prezentacja w galerii sztuki współczesnej. No i przede wszystkim zmuszam uczestników, by sami spróbowali zaaranżować witrynę.
Nie znaczy to jednak, że pomijam tzw. teorię. Czy to oznacza nudę i oderwanie od rzeczywistości? Niekoniecznie. Dziś spróbuję opowiedzieć o cechach dobrze zaprojektowanej witryny, a Wy możecie ocenić, na ile jest to ciekawe i pragmatyczne.
Przyjmuje się, że witryna zatrzymuje wzrok klienta przez dwie i pół sekundy. Najbardziej „łaskawe” źródła mówią o siedmiu. Taka sytuacja powoduje, że witryna musi być wyrazista. Wydaje się to być łatwym zadaniem: sprawienie, by przechodzący obok zauważyli aranżację. Proste? To teraz z ręką na sercu odpowiedzcie na pytania: ile odnotowaliście witryn podczas ostatniej wizyty w centrum handlowym? Ile z nich pamiętacie?
Musimy również odnotować, że witryny najczęściej są „czytane” przez ludzi znajdujących się w ruchu, dlatego komunikat znajdujący się na wystawie powinien być klarowny i zrozumiały. Treść, którą chcemy przekazać poprzez witrynę musi być jasna i czytelna. Najczęstszym błędem jest pokazywanie wszystkiego, albo opowiadanie o kilku rzeczach naraz. Tak, witryna, to miejsce sprzedażowe, ale musi być to przestrzeń przystępna i przejrzysta. Nie uda nam się niczego sprzedać, jeśli nikt nie zrozumie, albo nie zauważy, co sprzedajemy z powodu nadmiaru bodźców i treści.
Nie można zapomnieć o kolorystyce, balansie i harmonii. O – nazwijmy to górnolotnie – „walorach plastycznych kompozycji”. Kolorystyka często powoduje emocjonalny odbiór projektu, wprowadza określony nastrój, klimat. Przykładem stosowania odpowiednich barw jest wykorzystywanie czerwieni na witrynach wyprzedażowych. Kolor ten ma znaczenie ostrzegawcze, przyśpiesza bicie serca.
Tu warto dodać, że sensownie zaprojektowana witryna jest na jakiś temat i musi on być dostosowany i do sezonu i do DNA brandu i do klienta docelowego. Nawet jeżeli nasza witryna skupia się tylko na prezentacji produktów (a więc mogłoby się wydawać nie jest w nurcie „story-telling”), to wybieramy produkty warte pokazania w danej chwili – np. latem jednoczęściowe stroje kąpielowe. Tyle tylko, że wybór owych strojów jako wartych prezentacji będzie racjonalny tylko wtedy, gdy marka jakoś kojarzy się z wyjściem na plażę (a więc nie jest to marka typu „business”), a nasze klientki nie są nastolatkami (bo zakładamy, że one wybrałyby dwuczęściowy kostium).
Ważny jest budżet i dostosowanie do architektury sklepu. Inaczej projektuje się witryny dla lokacji przy ulicy, inaczej dla butików w centrach handlowych, gdzie często pojawiają się dodatkowe ograniczenia (np. właściciel obiektu zabrania dzierżawcom stosować naklejek czy dużych plakatów). Jednocześnie w sieciach handlowych inaczej traktuje się ważne dla danej marki sklepy (tzw. „flagowe”, z ang. flagship store), które muszą być reprezentatywne, a wprowadza oszczędności w lokalach o małym znaczeniu dla identyfikowania się marki. Wszystkie tak zróżnicowane witryny muszą zachować spójne przesłanie.
Dobrze zaprojektowana witryna to również dobrze oświetlona witryna (o tym, jak to zrobić pisałem w tekście: morethanvm.com/blog/84). I właśnie brak należytej uwagi przy sterowaniu światłem przy aranżacji witryn to jeden z częstszych błędów, który niweczy cały trud włożony, by witryna sprzedała historię czy konkretny produkt. Nieoświetlony towar będzie niezauważony, a co za tym idzie nie sprzeda się.
Oczywiście w podręcznikach VM’u (anglo- czy niemieckojęzycznych autorów. W Polsce wciąż nikt nie stworzył sensownego skryptu sklepowego wystawiennictwa) znajdziecie jeszcze więcej cech dobrze zaprojektowanych witryn. Jednak na serio – to wystarczy, w powyższych hasłach zawiera się wszystko, co najważniejsze.
No może oprócz jeszcze jednego waloru porządnego okna wystawowego. Dbałości o szczegóły. Nawet najpiękniejsza, wyrazista witryna nie spełni swego zadania, jeśli w kącie będą widoczne kłębki kurzu, na wysokości wzroku będą odbite brudne dłonie, a manekiny będą straszyć odrapanymi nosami. I tu znowu najpiękniejsza teoria przegra z brzydką praktyką. Zaraz, zaraz, tylko czy da się ową teorię oddzielić od praktyki? To w ogóle możliwe?
Komentarze