Może ostatnio już to zauważyliście. Jeśli mocno promowane są pewne rozwiązania, od razu poszukuje się innych, przeciwstawnych. Trendy chodzą parami. Zatem, skoro (jak pisałem w ostatnio) jest tendencja do super-upraszczania zakupów i ścieżki klienta (przede wszystkim w sklepach internetowych i stacjonarnych z produktami typu basic), musi być zatem i moda na zamienianie sklepów w skomplikowane labirynty z atrakcjami i dziwami, by konsument przeżył przygodę, poczuł coś, a nie koniecznie wyszedł ze sklepu z torbą pełną zakupów.
Podobnie dzieje się w innych dziedzinach. Skoro żyjemy w epoce fake news, bardzo trendy stała się prawdomówność, szczerość i uczciwość (i tak, piszę ten tekst po obejrzeniu relacji z rozdania Złotych Globów, które upłynęły pod hasłem „time’s up”).
Również w handlu minął czas ściemniania. Nadszedł za to czas na bycie przejrzystym. Nie chodzi o bycie nudnym, ale o autentyczność i otwartość. Klienci (szczególnie Ci z pokolenia Z i tzw. Millenialsi) chcą wiedzieć, skąd pochodzą ich buty, kto je zrobił i dlaczego tak dużo kosztują. Wszelkie aspekty związane z etyczną stroną biznesu – czy przy produkcji danego towaru cierpi środowisko lub czy są godziwie opłacani robotnicy – będą mocno akcentowane i to one często zdecydują o wyborze konsumentów.
Wbrew pozorom dociekliwi nabywcy nie zadowolą się ochłapami przyzwoitości (np. hasłem „zaprojektowano w Polsce”), tylko zajrzą również na witryny i do sklepów – czy używane światła są eko-efektywne, plakaty da się łatwo zutylizować, a używane dekoracje nie pochodzą z dalekich Chin lub Bangladeszu (porównaj). Tak – powtórzę, nabywcy przede wszystkim spojrzą na produkt i jego ocenią pod względem moralnym. Sztuczne futro – tak. Naturalne – nigdy więcej. Jednak reklama, marketing, obsługa sprzedaży i VM również muszą być moralne. One też tworzą wizerunek firmy.
Bo marka musi być nieskazitelna. I uczciwa. Co to właściwie znaczy? Nieuczciwa firma to na przykład taka, która oferuje inne ceny w sklepie internetowym, a inne w stacjonarnych. Albo w magiczny sposób zmienia ceny. Cały sezon sweter kosztował 199 pln. A w trakcie wyprzedaży okazuje się, że jednak nie – jego pierwsza cena to 299 pln, a teraz łaskawie ją obniżono na 199 pln.
Cwaniacy to również te sklepy, co całe okno oklejają naklejkami „SALE do -70%”, a w środku sklepu króluje nowa kolekcja, towar promocyjny to może jakieś dziesięć procent całości. I nic, no może jakaś jedna poplamiona i podziurawiona bluzka jest rzeczywiście przeceniona o ponad połowę, bo reszta towaru ma obniżki na poziomie -30%. Not cool – jak mawiają nastolatki w serialach.
Nie uznawanie zasadnych reklamacji, ściemnianie sprzedawczyń „świetnie pani w tym wygląda”, nie mówiąc o kradzieży pomysłów czy projektów – to koniec. Tego ma już nie być. Nawet jeżeli w Polsce będziemy musieli dłużej zaczekać na dotarcie do nas trendu na przyzwoitość – stało się i nic nie może powstrzymać rewolucji prawdy. Trzeba do niej dołączyć i/lub jej wymagać. Od siebie i innych.
Your point of view caught my eye and was very interesting. Thanks. I have a question for you.
Your point of view caught my eye and was very interesting. Thanks. I have a question for you.