Pomiń zawartość →

Zmiana, zmiana

Zmiana jest tuż, tuż. Czeka już gdzieś za rogiem. Gdy pół roku temu z pewną taką nieśmiałością pisałem o omnichannelingu, jakie to nowe i że kiedyś dotrze do Polski, miałem wrażenie, że czekanie na przyszłość będzie trwało wieki i jeszcze dużo wody w Wiśle upłynie, zanim dotrze i pod strzechy naszych sklepów.

Tymczasem jutro nadchodzi zdecydowanie szybciej. Jeszcze do niedawna na hasło „wirtualna przymierzalnia” większość ludzi decydujących o wyglądzie sklepów, uśmiechało się niemrawo i mówiło: „tak, tak w Hameryce, to jest wszystko panoćku”. I rzeczywiście jedno z pierwszych takich urządzeń zainstalowano w salonie Rebecca Minkoff w Nowym Jorku ponad trzy lata temu. Do dziś robią wrażenie filmiki o tym, że możemy zamówić sobie drinka przez lustro, poprosić sprzedawcę za pomocą guziczka o wymienienie ubrania, przyniesienie większego lub mniejszego rozmiaru lub dopasowania innego koloru. Dodatkowo na lustrze wyświetlają się propozycje stylizacji, które najlepiej skomponują się z wybranym przez klienta produktem. Możemy zmieniać oświetlenie, żeby zobaczyć jak będziemy wyglądać w danym outficie w wieczornym świetle, albo wysłuchać porad od samej projektantki, wgranych jako filmiki, które można odtworzyć na lustrze w garderobie.

Super. Tylko to takie nierealne, prawda? Tymczasem podobne (no nie można zażyczyć sobie szampana do umilania przymierzania ciuchów) lustra wprowadza Mango. Póki co, w sklepach flagowych – w Nowym Jorku czy Barcelonie, ale widać, jak wczorajsze „szałowe” rozwiązania stają się  na naszych oczach czymś masowym i coraz bardziej standardowym.

No bo czy ktoś sobie wyobrażał, że oto w sklepach oprócz sprzedawców będzie można znaleźć specjalistów do spraw sprzedaży internetowej. Że firmy będą nas zachęcać do chodzenia do sklepów, byśmy mogli coś kupić przez internet. I jeszcze zatrudnią osoby, by ten proces ułatwiały. Tymczasem od niedawna w sieci Stradivarius (w polskich salonach również) można spotkać „wirtualnych specjalistów”. Mają oni pomóc nam znaleźć wszystkie produkty i rozmiary online, opowiedzieć jak korzystać z dobrodziejstw mediów społecznościowych brandu, ale i to do nich mamy podejść, by odebrać swoje zamówienie z e-sklepu (można ominąć kasy i kolejki).

Tym samym opowiadanie o tym, jak to usługa click and collect (zamów w necie, odbierz w sklepie) jest przyszłościowa staje się nieadekwatne. To nie coś futurystycznego, specjalnego, „wow”, tylko zupełnie nudne, szablonowe, obowiązujące wszystkich rozwiązanie.

Czy to nieekscytujące, że coś, co przewidywano, się urzeczywistnia? Że trendy z opracowań, raportów, przemówień na TED talk’ach stają się realnością dostępną na wyciągnięcie ręki? Czuję się, jak dorosły, który jako dziecko czytał w książkach sci-fi, że za kilka lat samochody będą latać i oto teraz widzi, jak auta jedno po drugim odrywają się od autostrady i suną po niebie. I już nie mogę się doczekać, co nastąpi dalej.

Opublikowano w BLOG BLOG VM TRENDY VM

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *